Minęły już chyba czasy, w których Bydgoszcz postrzegana była jako nieciekawa, nieposiadająca interesującej historii, a do tego do cna przesiąknięta socjalistyczną zabudową. Dziś turyści chętnie odwiedzają miasto nad Brdą. Przy czym koncentrują się niemal wyłącznie na Starym Mieście, Wyspie Młyńskiej i kilku sąsiednich uliczkach. To spory błąd, bowiem aby odkryć prawdziwy czar Bydgoszczy, należy spojrzeć na nią z nieco innej niż zwykle perspektywy.

Nad rzeką i w… dolinie pra-rzeki  

To że przez niemal całą Bydgoszcz przepływa Brda, wiedzą chyba wszyscy. Że nieopodal jest też Kanał Bydgoski, który wespół z rzeką tworzy część międzynarodowej drogi wodnej E-70, tym samym łącząc wschodnie i zachodnie systemy dróg wodnych Europy, również. Ale to, że miasto w dużej części położone jest w pradolinie olbrzymiej rzeki, jest już raczej faktem mało znanym.  

W istocie wszystkie centralne osiedla, łącznie ze Starym Miastem i Śródmieściem, znajdują się w wielkim obniżeniu terenu – Pradolinie Toruńsko-Eberswaldzkiej, której zbocza to po prostu brzegi dawnego koryta pra-Wisły. Rzeki, która niegdyś (do momentu cofnięcia się lądolodu) płynęła w kierunku zachodnim. Potem (ok. 11,5 tys. lat temu) wybiła sobie na terenie dzisiejszego Fordonu nową drogę, w kierunku północnym. Po dawnym biegu pozostał jednak ślad w postaci rozciągającego się na całej długości miasta (i to z dwóch stron: na północy i południu) ciągu wzgórz.  

Brda w Bydgoszczy / fot. kavalenkava/Shutterstock

Wzgórza te nazywane są w Bydgoszczy po prostu południową (inna nazwa: Zbocze Bydgoskie) i północną skarpą. Północna to tradycyjne miejsce wypoczynku bydgoszczan. Wszak tutaj zlokalizowany jest Leśny Park Kultury i Wypoczynku (LPKiW) Myślęcinek. A nieco dalej w kierunku wschodnim tzw. Górki Fordońskie – zaplecze rekreacyjne dla dzielnicy Fordon. Na południowym skraju pradoliny powstały duże osiedla mieszkaniowe, jak np. Wyżyny i Wzgórze Wolności. Jednakże skarpy, a także sąsiadujący z nimi teren, pozostał w dużej części zalesiony, pocięty licznymi jarami i niezwykle stromy. Dzięki temu wespół z zabudową mieszkaniową tworzy niesamowity wręcz kontrast.  

Ten potencjał dostrzegli już w XIX w. Niemcy, którzy na Zboczu Bydgoskim utworzyli szereg eleganckich parków. Po II wojnie światowej całość zaczęła niszczeć. Jednak dziś, dzięki  poczynionym w ostatnich latach rewitalizacjom, to miejsce znowu zachwyca. Co więcej, pozwala na kilkugodzinny spacer, począwszy od osiedla Kapuściska, przez Wyżyny, Park Wolności na Wzgórzu Wolności, po Aleję Górską i Wzgórze Dąbrowskiego na Szwederowie. Wszystko to „ponad Bydgoszczą”, czyli z niesamowitymi widokami na centrum miasta i inne tereny, położone w dole. Jeśli dodamy do tego piękne okoliczności przyrody i przewyższenia osiągające kilkadziesiąt metrów w pionie, możemy poczuć się niemal jak w górach!

Miasto na śródleśnej polanie  

Czego brakuje współczesnym miastom? Większość zapytanych o to osób odpowiedziałaby zapewne, że zieleni! Na szczęście Bydgoszcz tego problemu nie ma. Z każdej strony otoczona jest gęstymi lasami, co sprawia, że mówić można o niej jako o mieście na wielkiej, śródleśnej polanie!  

Na południu mamy rozległą Puszczę Bydgoską. Czyli kompleks o powierzchni 45 tys. ha, rozciągający się między Bydgoszczą i Toruniem. Tutejsze szlaki pieszo-rowerowe cieszą się wielką popularnością z uwagi na fakt, iż cały kompleks jest silnie pofałdowany. To tak naprawdę wielka, porośnięta lasem wydma śródlądowa, której najwyższe wzniesienia mają ponad 100 metrów. Najwyższy szczyt to Szwedzka Góra: 116 m n.p.m.

Na północy miasta znajduje się Las Gdański, bezpośrednio połączony z LPKiW Myślęcinek. A także z lasami rozciągającymi się wokół Zalewu Koronowskiego, czyli swoistego „przedsionka” Borów Tucholskich. Tak naprawdę raz wjeżdżając w te leśne ostępy, np. na osiedlu Bartodzieje, wyjechać można z niego na terenie parku Narodowego Bory Tucholskie, czyli ponad 100 kilometrów dalej!  

Mało? Warto zajrzeć więc do Doliny Dolnej Wisły, gdzie (po raz kolejny) znajdziemy strome i wysokie zbocza, pełne gęstej roślinności, a nawet... jaskinie (np. jaskinia Bajka w miejscowości Gądecz). Na północ od Bydgoszczy rozciągają się wzgórza tak potężne, że noszą nazwy gór – choćby Góry Czarcie. Zbocza są usytuowane na tyle korzystnie, że znajdziemy tutaj nawet kilka winnic. Łyk szlachetnego trunku z widokiem na wijącą się w dole wielką rzekę? Czemu nie!  

Bydgoski Park w Myślęcinku / fot. Fiodoroffoto/Shutterstock

A jeżeli już znajdziecie się w mieście? Tutaj również zaskoczy was ilość zieleni! Wspominany już Myślęcinek to największy miejski park w Polsce (830 ha). Są wzgórza, jeziorka, wielkie przestrzenie lasu. A do tego strefa rozrywki z: gastronomią, lunaparkiem, plażami, parkiem botanicznym i zoo. Na lubujących się w aktywnym wypoczynku czekają trasy rowerowe i biegowe. Swoją oazę w tym wielkim morzu zieleni znajdą także ci, którzy preferują ciszę.  

W bezpośrednim sąsiedztwie Starego Miasta znajdują się planty nad Kanałem Bydgoskim, czyli park pamiętający początek XIX w. Jeszcze starszy jest park Kazimierza Wielkiego, rozciągający się tuż obok głównej śródmiejskiej arterii, ul. Gdańskiej. Tak naprawdę to dawny ogród sióstr Klarysek, założony w XVII w. Jego przedłużeniem w kierunku północnym jest park Jana Kochanowskiego z początku XX w. W jego centrum stoi symbol miasta – rzeźba niemieckiego artysty Ferdinanda Lepckego, Łuczniczka.

Łuczniczka – rzeźba znajdująca się w Parku Jana Kochanowskiego w Bydgoszczy / fot. Mariusz Guc/Shutterstock

Bydgoski Kazimierz i bydgoska Nowa Huta  

Bodaj najszybciej zdobywającym popularność trendem turystycznym w Bydgoszczy jest turystyka osiedlowa. Tysiące osób – głównie mieszkańców, lecz coraz częściej i przyjezdnych – każdego sezonu poznaje tajemnice jednostek mieszkaniowych. Te tylko pozornie są zwykłymi, pozbawionymi historii blokowiskami.  

Wszak wszystkie obecne osiedla (a mamy ich w Bydgoszczy dokładnie 29!), to dawne osobne miejscowości i folwarki. Obszary posiadające własną tożsamość, tradycje, historyczne miejsca i obiekty. Dość powiedzieć, że Fordon był jeszcze całkiem niedawno – do 1973 r. – osobnym miastem (prawa miejskie otrzymał w 1382 r.). Do tego przed II wojną światową dużą część tutejszej społeczności stanowili Żydzi, toteż określany bywa Bydgoskim Kazimierzem. Na terenie osiedla Stary Fordon zachowały się: rynek, zabytkowe kościoły, klimatyczne uliczki oraz XIX w. synagoga – dziś obiekt muzealny.  

Widok na Bydgoszcz / fot. Thiago W Moreno / Shutterstock

Z kolei Kapuściska – z potężnych wręcz rozmiarów terenami poprzemysłowymi, wykorzystywanymi dawniej przez niemiecką fabrykę zbrojeniową DAG Fabrik Bromberg, a potem zakłady chemiczne Zachem, oraz powstałymi dla obsługi tego przemysłu budynkami mieszkalnymi – porównywane bywają do krakowskiej Nowej Huty. W istocie niegdyś było to po prostu wielkie osiedle robotnicze.  

Jest też choćby Okole, położone na tzw. Wyspie Kanałowej – kiedyś faktycznie będącej wyspą, a dziś swoistym półwyspem. Okolone jest (nomen omen) wodami Brdy oraz Kanału Bydgoskiego (jego nową i starą odnogą). W wodach powstałego w latach 1773–1774 Kanału przeglądają się leciwe, pięknie zdobione kamienice. Na osiedlu, poza wieloma obiektami poprzemysłowymi, znajduje się też m.in. Cmentarz Starofarny, a więc Bydgoskie Powązki. To nekropolia powstała na początku XIX w., w obrębie której ok. 1/3 obiektów ma wartość zabytkową.  

To oczywiście nie wszystko. Niezwykle ciekawe są choćby Wzgórze Wolności, które faktycznie do wolności – m.in. dzięki parkowi i Cmentarzu Bohaterów Bydgoszczy – nawiązuje. Albo Błonie, czyli dawne pola ćwiczebne ułanów. Czy Szwederowo, ze swoimi stromymi uliczkami (to część Zbocza Bydgoskiego) i pobudowanymi przy nich, klimatycznymi kamienicami.  

Wisienką na torcie bydgoskich osiedli są położone rzut beretem od centrum (przy czym paradoksalnie, niezwykle ciche) dwa willowe założenia urbanistyczne. Przepełnione modernistycznymi, eklektycznymi i historyzującymi konstrukcjami: osiedle Sielanka (skraj Śródmieścia) i osiedle Urzędnicze (część osiedla Bielawy), to dzieło planisty Josepha Stubbena z początku XX w., który lubował się we wprowadzaniu do miast mało przytłaczającej zabudowy i zieleni. To się udało, gdyż w obrębie Sielanki znajdują się 2 duże skwery i ogród w stylu włoskim, zaś Osiedle Urzędnicze zachwyca alejami starych drzew.

Muzea alternatywne  

W Bydgoszczy można (i powinno się!) skorzystać z usług cenionych w całym kraju placówek, jak choćby Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego (wraz z jego najchętniej odwiedzanym oddziałem Exploseum) czy Muzeum Mydła i Historii Brudu. Jednakże prawdziwie ukontentowani poczują się tutaj miłośnicy niewielkich, alternatywnych muzeów.  

W grodzie nad Brdą działa bowiem jedyne w kraju (i zapewne na świecie) Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa Polskiego. Poznać możemy w nim losy Polaków, którzy przez lata zmuszeni byli budować swoje życie poza ojczyzną. Poza pięknymi pamiątkami z dawno minionych lat (stylowe meble, porcelana, obrazy), uwagę obserwatora zwróci z pewnością tzw. kabina ciszy. To jedyny znajdujący się w cywilnych rękach w Europie, „przedmiot” tego typu. Wyprodukowano ją w ZSRR, ale przez lata (od lat 70 XX w. do 2014 r.) służyła polskiemu konsulatowi – w celach prowadzenia poufnych rozmów – w Kolonii.  

W gmachu Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr Witolda Bełzy, stojącym przy płycie Starego Rynku, kryje się Bibliotheca Bernardina. Czyli utworzona w 20-leciu międzywojennym, stylizowana na celę bernardyńską izba. Przechowywanych jest tutaj 1374 ksiąg z dawnej biblioteki bydgoskich bernardynów, których klasztor w latach 1480–1829 (rok opuszczenia miasta przez ostatniego bernardyna) działał kilkaset metrów stąd (przy dzisiejszym Rondzie Bernardynów). Najstarsze z woluminów pamiętają XV w. (doliczono się 97 takich dzieł), toteż przechowywane są w specjalnej temperaturze. Sama izba ozdobiona została przez znanych bydgoskich artystów – Jerzego Rupniewskiego (malarza, zwanego „Bydgoskim Canaletto”) i Edwarda Kwiatkowskiego (twórca witraży). Zwiedzających witają zaś pracownicy przywdziani w… bernardyński habity!  

Rajd po alternatywnych muzeach kontynuować można dzięki wizycie w modernistycznej kamienicy przy ul. Libelta, w której mieści się Izba Pamięci Adama Grzymały-Siedleckiego. To zasłużony poeta, pisarz, teatrolog i korespondent wojenny, który Bydgoszcz, jako swoje miejsce na ziemi, wybrał dopiero w wieku dojrzałym. Zrobił to pomimo faktu, iż wcześniej odnosił sukcesy w Warszawie i Krakowie (był nawet dyrektorem teatru im. J. Słowackiego).

Na bydgoskie życie kulturalne wpływ wywarł kolosalny, a najbardziej zasłynął tym, że swego czasu wręczył dyrektorowi Miejskiej Biblioteki księgi na marginesach których znajdowały się odręczne notatki… Lenina! Po II wojnie światowej trafiły one, niestety, w ręce Moskwy, ale Grzymała-Siedlecki został w Bydgoszczy do późnej starości, mieszkając właśnie przy ul. Libelta. Jego dawne mieszkanie stało się wkrótce obiektem muzealnym.  

A jeżeli po spacerze przez Bydgoszcz ktoś ma jeszcze wątpliwości co do jej związków z wodą, odwiedzić powinien Muzeum Kanału Bydgoskiego im. Sebastiana Malinowskiego na osiedlu Okole. Tam odkryje arkana budowy tego najstarszego czynnego śródlądowego kanału wodnego w kraju, a także pozna bogate tradycje szyperskie. Rzecz obowiązkowa!  

Słowem: przyjeżdżajcie, odpoczywajcie, zwiedzajcie i… poczujcie się jak prawdziwi turyści alternatywni!